Moda ze sztuką nieustannie się przenikają, jedna dla drugiej jest pożywką, inspiracją. Najbardziej widowiskowa w tym sezonie jest kolaboracja japońskiej artystki ogarniętej obsesją kropek Yayoi Kusama z luksusowym domem mody LV.
Twórczość Kusamy, choć nieco dziwna, surrealistyczna i dla wielu niezrozumiała, jest poniekąd estetycznie piękna.
Yayoi Kusama urodziła się w 1929 r. w Japonii ok 130 mil na zachód od Tokio. Już jako studentka szybko zniechęciła się klasycznym i konwencjonalnym malowaniem. Samodzielnie poszukiwała ucząc się europejskiej i amerykańskiej awangardy. W latach 50. zaczęła wystawiać swoje prace, które zarówno przez krytykę jak i publiczność zostały przyjęte bardzo pozytywnie. Mocno zdeterminowana do wyjazdu z Japonii przeprowadziła się do Nowego Jorku gdzie pod wpływem abstrakcjonizmu i ekspresjonizmu, które wówczas panowały w USA zaczęła zmieniać swój styl. Jej prace coraz częściej pokazywane były na wystawach w otoczeniu takich artystów jak np. Andy Warhol.
Niemogąca znaleźć własnego miejsca Kusama powróciła do Japonii w 1973 roku gdzie nie przyjęto jej, ani jej sztuki przychylnie. Sytuacja ta sprawiła, że artystka miała problemy emocjonalne, na skutek których sama dobrowolnie oddała się w ręce psychiatrów i do dziś mieszka w szpitalu psychiatrycznym. Przebywając w szpitalu nadal tworzy - maluje, rzeźbi i pisze powieści. Wszędzie towarzyszą jej kolorowe groszki, które stały się jej znakiem rozpoznawczym. Są one odzwierciedleniem wizji halucynogennych, których przez lata doświadczała.
Yayoi Kusama urodziła się w 1929 r. w Japonii ok 130 mil na zachód od Tokio. Już jako studentka szybko zniechęciła się klasycznym i konwencjonalnym malowaniem. Samodzielnie poszukiwała ucząc się europejskiej i amerykańskiej awangardy. W latach 50. zaczęła wystawiać swoje prace, które zarówno przez krytykę jak i publiczność zostały przyjęte bardzo pozytywnie. Mocno zdeterminowana do wyjazdu z Japonii przeprowadziła się do Nowego Jorku gdzie pod wpływem abstrakcjonizmu i ekspresjonizmu, które wówczas panowały w USA zaczęła zmieniać swój styl. Jej prace coraz częściej pokazywane były na wystawach w otoczeniu takich artystów jak np. Andy Warhol.
Niemogąca znaleźć własnego miejsca Kusama powróciła do Japonii w 1973 roku gdzie nie przyjęto jej, ani jej sztuki przychylnie. Sytuacja ta sprawiła, że artystka miała problemy emocjonalne, na skutek których sama dobrowolnie oddała się w ręce psychiatrów i do dziś mieszka w szpitalu psychiatrycznym. Przebywając w szpitalu nadal tworzy - maluje, rzeźbi i pisze powieści. Wszędzie towarzyszą jej kolorowe groszki, które stały się jej znakiem rozpoznawczym. Są one odzwierciedleniem wizji halucynogennych, których przez lata doświadczała.
Portrety artystki na tle jej obrazów oraz instalacji.
Instalacje
Kusama dla LV
Witryny LV
Jak Wam się podoba kolekcja Louis Vuitton i sama twórczość Yayoi Kusamy?
Ja jestem pod ogromnym wrazeniem zarówno artystki jak i kolekcji czekałąm na nią z niecierpliwością !!!Jak dla mnie genialnia kobieta!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńwszystko takie piękne i kolorowe !
ale to fajne jest!!!
OdpowiedzUsuńwrażenie niesamowite:-)
buziaki Izulka :-)
świetny pomysł bardzo mi się to podoba :)
OdpowiedzUsuńciekawe czy kropki osiągną sukces nadrukowywanych inicjałów ? :)
OdpowiedzUsuńjezu no niesamowite - proste nieproste kropki- po takich postach człowiek czuje się ignorantem niedokulturalnionym niedoukiem :) fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńco za kobita niemądra :)))))))))))))
UsuńAch, Kusama...! Jest niesamowita...
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie fakt, ze kropki na wzorach maja rozne rozmiary - przez co sa duzo ciekawsze i bardziej dynamiczne od tradycyjnych groszkow o tej samej wielkosci.
Te jej kropki przyszły mi na myśl zaraz po Twoim emailu i zobaczeniu Merci wśród muchomorów. :)
OdpowiedzUsuńod dziś jestem jej fanką !:))
OdpowiedzUsuńDla Ciebie też może być inspiracją. Fotograficznie można takie kropki pięknie ograć.
UsuńObłędne. Dzięki za tego posta. Widząc wystawę LV w Pradze nie wiedziałam do czego te kropkowane węże nawiązują :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWyjątkowa artystka. Z resztą jak każdy wybitny artysta :) Szczególnie jej instalacje są zachwycające! A motyw groszków jak żaden inny nadaje się do "transplantacji" na grunt modowy, więc ta kolaboracja nie może się nie udać!
OdpowiedzUsuńhmmm, przypomina mi nieco krasnoludka, który wyskoczył z muchomorka ;)
OdpowiedzUsuńArtystka?
UsuńCzy produkty LV?
Genialna inspiracja na sesję zdjęciową. Już widzę wielkie kule na dzikiej łące lub w minimalistycznym pomieszczeniu!!! Dziękuję za podsunięcie mega pomysłu!!:))
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie mogę się przekonać ...
OdpowiedzUsuńwow those pictures are enchanting! I really love the polka dots especially!
OdpowiedzUsuńxx
Erin @ http://www.truffles-ruffles.com/
dzięki za komentarz ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia robią niesamowite wrażenie. Kolorowo,zaskakująco i pozytywnie.;-)A ta bransoletka jest mega.
OdpowiedzUsuńtaka utalentowana, a taka nieszczęsliwa. Niby zwyczajne groszki .........a są takie niezwykłe. pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńartystka nieco psychodeliczna z nieprawdopodobnie stoickim spojrzeniem.
OdpowiedzUsuńna twarzy spokój, wokół chaos, co chaosem nie ma być :)
mega ciekawe! niby takie błahe kropki, a tyle mają w sobie inspiracji.
OdpowiedzUsuńinna niz wszystkie, wyjatkowa, zabawna. Fajna.
OdpowiedzUsuńto prawda!
UsuńDziękuje skarbie:)
OdpowiedzUsuńObserwuje Cie:)
:)
Usuńlove louis vuitton, great post
OdpowiedzUsuń;)
http://blogcashmeremafia.blogspot.com
inspirujące! kto by pomyślał, że takie zwykłe kropki mogą tyle namieszać ;)
OdpowiedzUsuńJaponia rządzi i kropka nad i.....
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, gratuluję!
Wielkie dzięki!
UsuńBardzo miło!
Nie napiszę, że jestem zachwycona, bardzo to psychodeliczne. Chociaż inspiruję i właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam żadnej rzeczy w kropki w swojej szafie, chyba czas to zmienić. ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobaja mi sie zolte groszki. Muchomorkowe uwielbiam na dzieciach. A sama mam brytyjsko zielone. Projektantka wyglada na grozna, ale projekty super!
OdpowiedzUsuńBardziej chyba na smutną.
OdpowiedzUsuńJa też wolę te żółto-złote :)
Zachwycilam sie tymi zdjeciami i trwam w niemym zachwycie!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRzeczywiście można dostać zawrotu głowy od nadmiaru kropek... Te dynie w groszki są ładne, a także bransoletka i to co poniżej - coś w rodzaju apaszki chyba.
OdpowiedzUsuńArtystka niewątpliwie kreatywna.
Niestety nie potrafię się zachwycać tymi instalacjami mimo, że moda to również sztuka a sztuka współczesna bywa niezrozumiała. Jedynie czarne buty z zółto-czarnymi kokardkami mogłabym założyć;)
OdpowiedzUsuńbyłam na wystawie Kusamy w Tate Modern - była wspaniała! i obecne wystawy LV w Londynie hipnotyzują, ale sama kolekcja do mnie nie przemawia :) tylko kilka modeli mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita artystka. Jej zakropkowany świat jest piękny i przemyślany. Ona sama ekscentryczna a jej biografia fascynująca.
OdpowiedzUsuńA kolekcja LV nawet do mnie przemawia ;)
dziękuję :)